Obsługiwane przez usługę Blogger.
RSS

PRZEKŁAD JAKO MEDIACJA KULTUROWA



W ostatnim poście pokazałam Wam różnice między kulturą polską a hiszpańską.
Jak już wiecie przekład to miejsce, w którym spotykają się dwie różne kultury, różne narodowości, pojawiają się  różnice w sposobie zachowania oraz poglądach na świat i życie. Tak więc, język i kultura są ściśle ze sobą powiązane. Zadaniem tłumacza jest mediacja między różnymi narodowościami w celu uniknięcia nie potrzebnych konfliktów. Należy jednak sobie zadać pytanie:  Do jakiego stopnia tłumacz może przekształcić tekst źródłowy? Trzeba się zastanowić nad tym, jaki obraz ma kultura wyjściowa w przekładzie i jaki jest wpływ na ten obraz kultury docelowej. Czy przekład ma za zadanie rozpowszechnianie wiedzy o innych kulturach, obyczajach, itd. czy też powinien się dostosować do kultury docelowej? Zdania na ten temat są podzielone. Spróbujmy przeanalizować poniższe przykłady.

a) Ekranizacja filmu Harry Potter.
Zainteresował mnie fragment filmu Harry Potter, w którym główny bohater używa słowa „BITCH”, do jednej z nauczycielek (chyba chodziło o Dolores Umbridge). W wersji polskiej jak i też włoskiej słowo to zostało przetłumaczone jako „zła wiedźma”. W tym przypadku, interwencja tłumacza jest korzystna, gdyż jak wiemy żaden rodzic nie poszedłby ze swoim dzieckiem do kina na film dla dzieci, w którym są używane wulgarne słowa. Gdyby tłumacz dokonał innego wyboru, film mógłby stracić na oglądalności.

b) Przekład a religia muzułmańska
Tłumaczenie na język arabski dla wielu tłumaczy jest  problemem, gdyż są bardzo często narażeni na krytykę. Dlatego też, muszą wykazać się dużą ostrożnością i znajomością kultury   tych krajów. W tym przypadku tłumacz powinien dostosować tekst do odbiorców kultury docelowej np. słowo alkohol może przetłumaczyć jako sok pomarańczowy, itd. Rodzi się jednak pytanie: jaką funkcję ma pełnić przekład w dzisiejszym świecie? Ma rozpowszechniać wiedzę o świecie, innych kulturach, czy też zawsze dostosowywać się do kultury docelowej? Należy ukazać różnice między istniejącymi krajami (nawet jeśli konsekwencje mogą być wysokie), czy też ciągle je zacierać? Na to pytanie każdy tłumacz powinien odpowiedzieć sobie sam, gdyż każdy z nas ma swój własny pogląd na ten temat.
 Osobiście uważam, że w niektórych przypadkach tłumacz powinien interweniować by uniknąć konfliktów, z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że tłumaczenie powinno również ukazywać różnicę pomiędzy dwoma religiami, kulturami, itd.

ELEMENTY KULTUROWE A TŁUMACZENIE
Odrębną kwestią w tłumaczeniu są tzw. elementy kulturowe czyli słowa nasycone inną kulturą, które nie posiadają ekwiwalentu w języku docelowym. Bo jak np., przetłumaczyć słowa takie jak żubrówka czy golonka? Istnieją dwie strategie, które może wykorzystać tłumacz:
„Istnieją tylko dwie [metody przekładu]. Pierwsza z nich to zostawić autora w spokoju, na ile to możliwe, a przybliżyć ku niemu czytelnika; druga to zostawić w spokoju czytelnika, a przybliżyć ku niemu autora” (Lefevere, Translating Literature: The German Tradition from Luther to Rosenzweig)

FOREIGNISATION – „ EGZOTYZACJA”
Strategia ta polega na nieustannym wprowadzaniu w tekście docelowym elementów pochodzących z innej kultury.
Plusy: poprzez tą strategię tłumacz przybliża odbiorcom innej kultury, inne sposoby życia, niespotykane zjawiska, nowości i ciekawostki, itd.
Tłumaczenie nie powinno udawać oryginału i być "wygładzone" tylko po to, aby czytelnikowi było łatwiej. Jeśli napotkamy jakiś obcy element, to warto go poznać, zrozumieć i to właśnie jest możliwe dzięki egzotyzacji.
Minusy:czytanie takiego tekstu jest utrudnione, gdyż odbiorca musi nieustannie spoglądać na przypisy.
Takie wierne tłumaczenie może być w danym społeczeństwie obraźliwe

DOMESTICATION - „UDOMOWIENIE”
Strategia polega na zastąpieniu elementu obcej kultury elementem kultury rodzimej, stanowiącym mniej czy bardziej dokładny ekwiwalent funkcjonalny i skojarzeniowy.
Plusy: Czytanie tekstu jest ułatwione, odbiorca bez żadnych problemów rozumie cały tekst.
Minusy: Paella zamienia się w ryż z mięsem, a żubrówka to po prostu aromatyzowana wódka destylowana na bazie żyta. Czytelnicy nie pogłębiają swojej wiedzy na temat kultury, obyczajów istniejących w innych krajach.

Pozdrawiam.


  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jestem absolutnie za egzotyzacją. Literatura ma na celu kształcić, a co za tym idzie przybliżać również obce kultury, a przez adaptację to poznanie nie byłoby możliwe. Przypis wydaje się być dobrym rozwiązaniem i nigdy nie postrzegałam tego jako porażkę tłumacza, a raczej jako próbę przybliżenia czytelnikom realiów życia w danym regionie. Dlatego też, nie ma się co zastanawiać, egozytazacja jest najlepszym rozwiązaniem.

Unknown pisze...

Strategia udomowienia doskonale sprawdza się przy tłumaczeniu literatury dziecięcej, choć nie zawsze. Ja jestem za egzotyzacją szczególnie przy tłumaczeniu z języka polskiego na angielski - żeby w końcu nasza kultura została zauważona.

Pozdrawiam

Unknown pisze...

Dzień dobry, przepraszam, że nie odpisuję, ale miałam ostatnio kilka spraw na głowie :) Więc zgadzam się oczywiście z powyższymi opiniami. Egzotyzacja pozwala na rozpowszechnienie wiedzy o naszej kulturze, jednak uważam, że czasami domestykacja jestnieunikniona.

Anonimowy pisze...

ja też jestem za egzotyzacją, ale przypisów nie znoszę czytać (zawsze je omijam). jak czytam powieść i nie wiem co to jest "dahl" a z kontekstu rozumiem, że to nazwa potrawy, to nie obchodzą mnie szczegóły, wystarczy mi świadomość tego co to jest.
a co do "bitch" w Harrym Potterze to bym się znowu zastanawiała. czy autorka nie chciała by to brzmiało ostro? więc dlaczego to "ugrzeczniać"?
Sylwia ;)

Prześlij komentarz